Chłopcy nagle znaleźli się jakby w innym
świecie. Dom Anastazji był w dzielnicy miasta, której żaden z chłopców nie
znał.
- Gdzie my jesteśmy
? - zapytał Piotrek.
- Nie mam pojęcia -
z drżeniem w głosie odpowiedział Olek, bo Igor ze strachu w ogóle się nie
odzywał.
Anastazja weszła na posesję przez ciężką
furtkę. Z daleko było widać ogromny, ciemny dom mocno porośnięty bluszczem.
Budynek wyglądał jak dom czarownicy ze strasznych bajek dla dzieci. Ogród
otaczający dom był nie mniej przerażający. Stare, ogromne drzewa przyprawiały o
dreszcz.
- Tu jest strasznie -
odezwał się przerażony Igor!
- Uciekajmy stąd - powiedział
Olek.
Chłopcy nie zdążyli podjąć decyzji o
ucieczce, gdy pod domem Anastazji pojawił się czarny, duży samochód, który
wjechał na teren ogrodu. Z auta wysiadło dwóch mężczyzn i kobieta oraz… czarny
kot.
Chłopcy byli coraz bardziej przerażeni,
nerwowo przesuwali się w pobliże bramy
strasznego domu. Nagle
zauważyli, że w jednym z pokoi widać Anastazję z Ryszardem na
rękach, Krasnalicę
Ogrodową Cyganicę i dwóch mężczyzn, którzy przed chwilą przyjechali.
- Widzicie to? -
Olek wyszeptał.
- Cicho, bo nas
usłyszą – powiedział Piotrek i ….
W tym momencie
chłopcy stanęli na wieku od studzienki kanalizacyjnej, która z łoskotem
otworzyła się i
wpadli w czarną otchłań. Wrzeszczeli w niebogłosy, ale nikt nie słyszał ich
wołania… Wpadli do
komnaty, w której tliło się maleńkie światło.
- O rany, gdzie my
jesteśmy? - zastanawiał się Piotrek.
Olek i Igor z przerażenia zamarli, gdyż
w ciemności zauważyli coś dziwnego… Była to stara szafa z ogromnymi drzwiami.
Na półkach w szafie poukładane były kamienie: duże, małe, okrągłe, nieregularne
– całe mnóstwo kamieni….
- Widzicie to!?! –
zawołał Piotrek.
- Ale co? – pytał
Igor…
- No to!!! Zielone,
dziwne coś!
- To jakiś kryształ
świecący!
- Czy to nie jest? -
Piotrek zawiesił głos, a Olek i Igor wrzasnęli równocześnie:
- Magiczny kamień!!!!!!!! To tego szuka
Anastazja!
Chłopcy zastanawiali się, co teraz, jak
wydostać się z ciemnej komnaty i co zrobić z
magicznym kamieniem.
Piotrek postanowił schować kamień do kieszeni. W głowie chłopca
pojawiła się myśl –
oddamy go Anastazji! O swoim pomyśle powiedział Igorowi i Olkowi. W
głowach chłopców
pojawiła się ta sama myśl - nasz koszmar wreszcie się skończy!!!!!!
- Poszukajmy wyjścia
– zawołał Piotrek.
Ruszyli przed siebie, krętymi, ciemnymi korytarzami
i nagle zobaczyli strome schody.
Postanowili wdrapać
się po nich i zobaczyć, co stanie się dalej. Nagle telefon Igora zadzwonił.
- To mama!!!! Co mam
zrobić? Odbiorę za chwilę!
Gdy chłopcy pokonali
mnóstwo schodów, stanęli przed pięknymi, starami drzwiami.
- Jak drzwi w muzeum
– stwierdził Olek.
- Otwieramy? -
Zapytał Piotr.
- Tak!!! Wrzasnął
Olek
- Ja muszę do domu –
mama mnie zabije!!!! - stwierdził płaczliwie Igor.
W tym momencie drzwi
się otworzyły, a oczom chłopców ukazała się…
Anastazja w
towarzystwie reszty biesiadujących z kotem Ryszardem na kolanach!!! Dziewczyna
wrzasnęła z wściekłością w oczach
- To znowu wy !!!!!!!!!!!!!!
Nie daruje wam tym razem!
Chłopcy jednocześnie
krzyknęli - Uciekamy !!!!!
Kiedy cała trójka
zaczęła uciekać, Piotrkowi wypadł zielony kamień z kieszeni…. i to ich uratowało!
Anastazja podniosła zielny kamień z podłogi i
powiedziała:
– Jest, jest, wreszcie się odnalazł!
Była taka przejęta, że nawet nie zwróciła uwagi na uciekinierów. Anastazja
trzymała w jednej ręce magiczny kamień, a w drugiej kota Ryszarda. Gdy kot
spojrzał swoimi bursztynowymi oczami na zielony kamień, stało się coś przedziwnego.
Cały budynek zadrżał, pojawił się wielki dym i straszny huk! Chłopcy uciekali w
popłochu do wyjścia.
- Ryszardzie mój
kochany! - krzyknęła Anastazja, przytulając bardzo mocno kota.
- Wracamy do domu,
na naszą planetę Nidavenir- krzyczał Ryszard – już nie kot, a młody
chłopak!
Chłopcy wypadli przez ogromną dziurę,
która przed wybuchem była drzwiami wejściowymi do strasznego domu. Okazało się
że przed domem stała policja, straż pożarna, a wśród tłumu gapiów RODZICE chłopców.
- O rany, mamy
przechlapane!!!!! - krzyknął Piotrek.
Igor ze strachu
zaczął płakać, a Olek z przerażenia zbladł.
- Jesteście cali, nic
wam się nie stało? - zapytał strażak
dowodzący akcją.
Po chwili
powiedział:
- Proszę zabrać
synów do domów, będziemy z państwem w kontakcie.
Następnego dnia w Faktach chłopcy usłyszeli
wiadomość, że policja zatrzymała niebezpieczny gang złodziei, który chcąc uciec
i zacierając ślady swojej działalności, podłożył ogień w swojej dziupli. Podano również, że z
niewyjaśnionych dotąd przyczyn w budynku znajdowali się trzej chłopcy, którym cudem
nic się nie stało.
Czy zatem, Anastazja, kot Ryszard oraz zielony magiczny kamień to tylko wytwór ICH
fantazji czy też nie?…..
Ale to już całkiem inna historia :-)
OdpowiedzUsuń