środa, 24 czerwca 2020

Rozdział XX (Marta Osada)


    Chłopcy nagle znaleźli się jakby w innym świecie. Dom Anastazji był w dzielnicy miasta, której żaden z chłopców nie znał.
- Gdzie my jesteśmy ? - zapytał Piotrek.
- Nie mam pojęcia - z drżeniem w głosie odpowiedział Olek, bo Igor ze strachu w ogóle się nie odzywał.
     Anastazja weszła na posesję przez ciężką furtkę. Z daleko było widać ogromny, ciemny dom mocno porośnięty bluszczem. Budynek wyglądał jak dom czarownicy ze strasznych bajek dla dzieci. Ogród otaczający dom był nie mniej przerażający. Stare, ogromne drzewa przyprawiały o dreszcz.
- Tu jest strasznie - odezwał się przerażony Igor!
- Uciekajmy stąd - powiedział Olek.
      Chłopcy nie zdążyli podjąć decyzji o ucieczce, gdy pod domem Anastazji pojawił się czarny, duży samochód, który wjechał na teren ogrodu. Z auta wysiadło dwóch mężczyzn i kobieta oraz… czarny kot.
     Chłopcy byli coraz bardziej przerażeni, nerwowo przesuwali się w pobliże bramy
strasznego domu. Nagle zauważyli, że w jednym z pokoi widać Anastazję z Ryszardem na
rękach, Krasnalicę Ogrodową Cyganicę i dwóch mężczyzn, którzy przed chwilą przyjechali.
- Widzicie to? - Olek wyszeptał.
- Cicho, bo nas usłyszą – powiedział Piotrek i ….
W tym momencie chłopcy stanęli na wieku od studzienki kanalizacyjnej, która z łoskotem
otworzyła się i wpadli w czarną otchłań. Wrzeszczeli w niebogłosy, ale nikt nie słyszał ich
wołania… Wpadli do komnaty, w której tliło się maleńkie światło.
- O rany, gdzie my jesteśmy?  - zastanawiał się Piotrek.
       Olek i Igor z przerażenia zamarli, gdyż w ciemności zauważyli coś dziwnego… Była to stara szafa z ogromnymi drzwiami. Na półkach w szafie poukładane były kamienie: duże, małe, okrągłe, nieregularne – całe mnóstwo kamieni….
- Widzicie to!?! – zawołał Piotrek.
- Ale co? – pytał Igor…
- No to!!! Zielone, dziwne coś!
- To jakiś kryształ świecący!
- Czy to nie jest? - Piotrek zawiesił głos, a Olek i Igor wrzasnęli równocześnie:
-  Magiczny kamień!!!!!!!! To tego szuka Anastazja!
      Chłopcy zastanawiali się, co teraz, jak wydostać się z ciemnej komnaty i co zrobić z
magicznym kamieniem. Piotrek postanowił schować kamień do kieszeni. W głowie chłopca
pojawiła się myśl – oddamy go Anastazji! O swoim pomyśle powiedział Igorowi i Olkowi. W
głowach chłopców pojawiła się ta sama myśl - nasz koszmar wreszcie się skończy!!!!!!
- Poszukajmy wyjścia – zawołał Piotrek.
       Ruszyli przed siebie, krętymi, ciemnymi korytarzami i nagle zobaczyli strome schody.
Postanowili wdrapać się po nich i zobaczyć, co stanie się dalej. Nagle telefon Igora zadzwonił.
- To mama!!!! Co mam zrobić? Odbiorę za chwilę!
Gdy chłopcy pokonali mnóstwo schodów, stanęli przed pięknymi, starami drzwiami.
- Jak drzwi w muzeum – stwierdził Olek.
- Otwieramy? - Zapytał Piotr.
- Tak!!! Wrzasnął Olek
- Ja muszę do domu – mama mnie zabije!!!! - stwierdził płaczliwie Igor.
W tym momencie drzwi się otworzyły, a oczom chłopców ukazała się…
Anastazja w towarzystwie reszty biesiadujących z kotem Ryszardem na kolanach!!! Dziewczyna wrzasnęła z wściekłością  w oczach
- To znowu wy !!!!!!!!!!!!!! Nie daruje wam tym razem!
Chłopcy jednocześnie krzyknęli - Uciekamy !!!!!
Kiedy cała trójka zaczęła uciekać, Piotrkowi wypadł zielony kamień z kieszeni…. i to ich uratowało!
 Anastazja podniosła zielny kamień z podłogi i powiedziała:
 – Jest, jest, wreszcie się odnalazł!
    Była taka przejęta, że  nawet nie zwróciła uwagi na uciekinierów. Anastazja trzymała w jednej ręce magiczny kamień, a w drugiej kota Ryszarda. Gdy kot spojrzał swoimi bursztynowymi oczami na zielony kamień, stało się coś przedziwnego. Cały budynek zadrżał, pojawił się wielki dym i straszny huk! Chłopcy uciekali w popłochu do wyjścia.
- Ryszardzie mój kochany! - krzyknęła Anastazja, przytulając bardzo mocno kota.
- Wracamy do domu, na naszą planetę Nidavenir- krzyczał Ryszard – już nie kot, a młody chłopak! 
     Chłopcy wypadli przez ogromną dziurę, która przed wybuchem była drzwiami wejściowymi do strasznego domu. Okazało się że przed domem stała policja, straż pożarna, a wśród tłumu gapiów RODZICE  chłopców.
- O rany, mamy przechlapane!!!!! -  krzyknął Piotrek.
Igor ze strachu zaczął płakać, a Olek z przerażenia zbladł.
- Jesteście cali, nic wam się nie stało?  - zapytał strażak dowodzący akcją.
Po chwili powiedział:
- Proszę zabrać synów do domów, będziemy z państwem w kontakcie.
   Następnego dnia w Faktach chłopcy usłyszeli wiadomość, że policja zatrzymała niebezpieczny gang złodziei, który chcąc uciec i zacierając ślady swojej działalności, podłożył  ogień w swojej dziupli. Podano również, że z niewyjaśnionych dotąd przyczyn w budynku znajdowali się trzej chłopcy, którym cudem nic się nie stało.
Czy zatem,  Anastazja, kot Ryszard oraz  zielony magiczny kamień to tylko wytwór ICH fantazji czy też nie?…..

1 komentarz: