sobota, 4 stycznia 2020

Rozdział V (Michał Rusin)


       Na lotnisku w Poznaniu czekał na nich tata Piotrka. Stał tam z karteczką „3boysuper”. 


     Gdy ich odnalazł, podziękował pani nauczycielce za udaną wycieczkę i zabrał dzieciaki do samochodu. Kiedy podjechali pod dom, zaprosił chłopców do środka na obiad. Po zjedzonym obiedzie chłopcy poszli do pokoju dzielić się wrażeniami z podróży.
- Ale super byli ci żołnierze w samolocie! – powiedział Piotrek.
- Noo – odpowiedzieli chórem koledzy.
      W tym czasie tata Piotrka zadzwonił do rodziców Igora i Olka z informacją, że mogą odebrać swoje dzieci. Natomiast rodzeństwo Piotrka właśnie wróciło do domu, uniemożliwiając kolegom rozmowę.
    Następnego dnia w szkole chłopcy dzielili się wrażeniami z dziećmi w klasie. Po skończonych lekcjach kumple poszli na dodatkowy angielski, który prowadził pan Michał – starszy pan z brodą i siwymi włosami. Pan Michał pomimo swojego wieku zawsze ubierał się modnie i elegancko.
- Ciekawe, czy będziemy mieli coś zadane? – zaczął Piotrek.
- Mam nadzieję, że nie, przecież mamy wypracowanie z polaka – powiedział Olek.
- I zadanie z matematyki – dodał Igor.
- O nie, jesteśmy spóźnieni!!! – krzyknął Piotrek, patrząc na zegarek.
Cała trójka zaczęła biec w kierunku sali.
    Z powodu spóźnienia na lekcji angielskiego mieli kartkówkę z czasu Past Simple. Kartkówka nie poszła dobrze Igorowi, natomiast Prosiakowi (bo tak zwracał się do niego Pan Michał) i Olkowi poszła nawet nieźle.
      W drodze do domu przyjaciele spotkali miłego, młodego pana, który opowiedział im o bezdomnych małych kotkach i zachęcił do udzielenia pomocy. Chłopcy poszli do sklepu kupić karmę i wrócili do mężczyzny, który zaprowadził ich do piwnicy, gdzie miały znajdować się koty.
      Niestety tam czekali na nich dwaj mężczyźni, którzy zarzucili na przyjaciół koce i zanieśli do ciężarówki z czarnym napisem: „POMOC HYDRAULICZNA”. Chłopcy zostali porwani.
       Tymczasem rodzice chłopców właśnie zgromadzili się w mieszkaniu Piotrka, by omówić całą tą sprawę.
- Czekamy do 21.00, jak nie przyjdą to zadzwonimy na policję – powiedział tata Piotrka.
- Dobrze – odpowiedziała mama Olka.
       Po dwudziestej pierwszej tata Igora zadzwonił na policję, by zgłosić zaginięcie. Rodzice chłopców nie mogli spać tej nocy.

2 komentarze:

  1. Jestem ciekawa, co przeżywają przyjaciele i jak wybrną z tej sytuacji?... Czy ktoś im pomoże, czy wymyślą coś "wystrzałowego"? 🤩

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd ten facio wziął te kotki ziom?

    OdpowiedzUsuń